http://i53.tinypic.com/oz2q8.jpg
Imię i nazwisko: Donatien Bianchi
Pseudonim: Markiz (z prostego faktu skojarzenia imienia przez przypadkową znajomość z markizem de Sade. Bynajmniej nie z powodu nadmiernej brutalności)
Data i miejsce urodzenia: Wenecja, 24 grudnia 1983 roku
Rasa: Twierdzi, że spadł wszystkim kobietom z nieba, a jest „tylko” mutantem.
Zawód: Pasożyt społeczny. Kompletny nudziarz podczas lekcji włoskiego.
Obywatelstwo: makarońskie, amerykańskie
Umiejętności: Patent na rację. Włoska kuchnia nie jest mu obca, choć herbaty jak to prawdziwy Włoch przygotować nie potrafi. O dziwo gra na pianinie, ale zdecydowanie lepiej strzela z rewolweru.
Nadnaturalna moc: Dwa kompletnie różne talenty, mające cechę wspólną są kompletnie nieprzydatne. O tyleż pierwsza z nich... czyli zdolność leczenia, wiążąca się jednak z tym, że ranami zostaje obdarzony nie kto inny jak sam zainteresowany właściciel mocy, mogłaby być uznana za funkcjonalną. To niestety, ale Donatien będący skrajnym egoistą, nie poświęciłby się za nikogo, choć poświęcenia wymagałby od wszystkich. Poza tym wyprowadzanie go z równowagi stanowi przykład skończonego idiotyzmu. Sprowokowany tracił na uroku, zyskiwał za to siłę, szybkość i morderczą inteligencję kierowaną myślami zatrutymi pragnieniem zemsty. Zdawał się przewidywać ciosy przeciwnika, a swoje wyprowadzać ze zdecydowanie większą precyzją. Nie było mowy o doprowadzeniu go do porządku czy też ugłaskaniu. A raczej mało kto ma okazję próbować.
Słabości:
Nałogowy palacz, z manią ratowania dam w opresji (dopóki nie naraża sam siebie). Darzący samego siebie nadmiernym uczuciem, to też jakakolwiek próba zwrócenia mu uwagi, kończy się bezsensowną wymianą zdań albo ciosów (zależnie od płci, aparycji i siły strony drugiej). Te którą płyną z zaćmienia zdrowego rozsądku, poprzez nagły wybuch złości.
Ekwipunek:
Przyzwoita ilość gotówki. Papierosy, typowa, przereklamowana srebrna zapalniczka. Przesadna pewność siebie i nieodparty urok osobisty.
Colt Army Model 1860 (ukochany rewolwer)
Czarna, drewniana laseczka wykończona srebrem. Ciśnie się na usta więc nic niezwykłego, gdyby nie fakt że w środku, po odpowiednim okręceniu, naciśnięciu kryje się krótka, sieczna broń.
Oczywiście, żeby było jeszcze bardziej tandetnie posiada również motor, nic innego jak przereklamowanego Harley’a Davidson’a. Kolejny sposób na zdobywanie sobie rzeszy nudnych dam, za to o zajmującej aparycji.
Opis: Poza wyglądem typowego amanta z filmu, to:
Wzrost: 189 cm
Waga: około 80 kilo
Tatuaż: Rzekomo serduszko na lewym pośladku. A poza tym niewielka maska wenecka znajdująca się za płatkiem ucha.
Poparzona prawa dłoń to też niemal nigdy nie rozstaje się z czarnymi, skórzanymi rękawiczkami. Blizny nie mają żadnego chwalebnego pochodzenia, są wynikiem głupoty i dziecinnej zabawy nie tym czym należy. Choć do tego nigdy się nie przyzna.
Krótkie ciemnobrązowe włosy. Oczy brązowe. Mocne rysy twarz. Dobrze zbudowana sylwetka, choć jest to zarys mięśni, a nie przesadny ich widok. Zawsze pachnie mocną wodą kolońską, która przystoi raczej na bankiet niż na co dzień. Choć przynajmniej niweluje tym woń tytoniu. Głos, który stanowi chyba jego największy atut... ma przyjemne, mrukliwe brzmienie. Choć ostrożna kobieta, stwierdzi że to ton typowego uwodziciela, tworzący iluzję bezpieczeństwa.
Historia: Jako, że w tych czasach rodzice uwielbiają tłumaczyć dziwne, czasem głupie zachowania swoich dzieci chorobą, nie było inaczej w przypadku chłopaka. Jego wybuchy agresji (nieszkodliwe, bo i był raczej małych rozmiarów jak to dzieciak) określono jako nadpobudliwość. Lubił otaczać się ładniutkimi, głupiutkimi dziewczątkami. Oczywiście nie było mowy o prowadzeniu z nimi dialogów, do tego bardziej nadawali się kumple i piwo. Właśni na takich wypadach, gdzie często dochodziło do utarczek słownych przekonał się, że te jego utraty kontroli nie są naturalne. Choć pamięta wszystko co zrobił, ma wrażenie oglądania filmu o brutalnym mordobiciu ze swoim sobowtórem. Któraś z takich walk nie została puszczona mu płazem, wzbudziła sporo zainteresowania, tych co potrzeba. Tak więc podjęto się nieudanej próby okiełznania tej mocy, a Don trafił tutaj nie z powodu dużych możliwości ratowania ludzkości. A raczej ratowania bywalców pubu przed gniewnym towarzyszem. Tak naprawdę tylko młodsza siostra potrafiła w takiej sytuacji doprowadzić nieposłusznego braciszka do porządku. Jak widać gdzie naukowiec nie może, tam małą kobietkę poślę.
Offline